Bez światła nie ma fotografii. Bez
tematu równie ciężko o zdjęcie. Jeśli już mamy światło,
główny motyw, pozostaje nam to co uzupełni całą fotografię. Tak
aby była ona atrakcyjna wizualnie, pozostawała w pamięci, nie
przeszkadzała w jej odbiorze a wręcz eksponowała ją dodatkowo.
O dodatkach takich jak sztućce,
wszelkiego rodzaju dzbankach, szklankach i całej reszcie pierdół
napiszę kiedyś. Skąd je brać i jak nie zostawić całej wypłaty
w jednym z „designerskich” sklepów. Jest to do ogarnięcia.
Całkiem łatwo. Trzeba poświęcić trochę czasu, ale zyskujemy
dzięki temu oryginalność. Czy zdarzyło się Wam przeglądać
blogi kulinarne i widzieć po raz dziesiąty ten sam talerz? Mi nawet
zdarzało się z takich jadać...
Tylko dwa z tych widelców kupiłem w sklepach (nr 2 - Zara Home, nr 4 - Home&You), pozostałe znalazłem na targu po 1 zł za sztukę |
Zostawiam też temat tła stricte
fotograficznego. Ja takiego nie mam. I nie zamierzam. Strata
pieniędzy, miejsca i zabija kreatywność (kocham to słowo...).
Kiedy potrzebuję bieli – mam szafę, jeśli potrzebuję
podrapanego białego – mam podrapaną ścianę, jeśli potrzebuję
drapowanego białego – mam drapowaną tapetę. Jednak jeśli już
chcecie – dwa kolory. Biały i czarny. Nie wchodźcie nawet w
aukcje 10 teł w cenie 2 i tym podobnych. Gwarantuję, że użycie
ich tylko w ramach próby i pójdą w odstawkę.
Pierwszym i chyba najpopularniejszym
tłem są deski. Zwłaszcza wymalowane na biało i przetarte. I to
jest wdzięczne tło. Możemy na nim zrobić poprawne, bezpieczne
zdjęcia, które są przyjemne w odbiorze bez wielkiego wysiłku.
Polecam deski, które chwilę poleżały na zewnątrz. Będą miały
ciekawszą fakturę. Niektórzy zbijają je od spodu, tak aby
faktycznie imitowały blat stołu. Może i imituję tyle, że
zabierają pięć razy więcej miejsca, a na zdjęciach tego nie
widać. Ja mieszkam na pięćdziesięciu paru metrach z mamą i
kotem. Każdy centymetr jest dla mnie ważny. Co do rozjeżdżania
się... czy wy kurwa te sesje na lodzie robicie? Mi się nic nie
rozjeżdża. Nigdy nic mi nie spadło. A nie stosuję żadnych
sztucznych dymków, lodów etc. Jeśli coś u mnie paruje to jest
gorące, albo to dym z papierosa. Żyję do dziś. Poparzeń nie
odnotowałem.
Deski nie zbijane od spodu mają ten plus, że drugą stronę możemy zostawić „czystą” bądź pomalować innym kolorem. Jeśli fotografujemy najczęściej małe obiekty – np. filiżanki, drobne desery, deski możemy pomalować przez pół. Mamy wtedy już 4 różne tła. Łatwe, nie? A jeśli już o powierzchni mówimy...
Deski nie zbijane od spodu mają ten plus, że drugą stronę możemy zostawić „czystą” bądź pomalować innym kolorem. Jeśli fotografujemy najczęściej małe obiekty – np. filiżanki, drobne desery, deski możemy pomalować przez pół. Mamy wtedy już 4 różne tła. Łatwe, nie? A jeśli już o powierzchni mówimy...
Paleta z "pełnymi" deskami, służy za stolik na działce. Tak wygląda przy mocnym, kontrowym oświetleniu (słońce) |
...to dla mnie najważniejsze. Nic nie
irytuje mnie tak jak sytuacja w której brakuje mi kilku centymetrów
tła. Naprawdę im na większe możecie sobie pozwolić tym lepiej.
Daje nam to możliwość zabawy z kątem, perspektywą, ogniskową.
Mała (duża) rzecz a cieszy i oszczędzi nie potrzebnych
przekleństw.
Druga pozycja, nadal z tych znanych, to
ścierki, szmatki, stare koszule, pościel. Ogólnie tkaniny. No tu
się nie ma co rozwodzić. Unikajcie tylko zagięć – nie takich
celowych – ale takich, które wynikają ze złożenia. Nie ma nic
gorszego niż stylizacja, w której widać takie rzeczy. Kole w oczy.
Trzeci już troszkę bardziej nietypowy
sposób to odkrycie Waszego domu na nowo. Tapeta, obraz, płytki,
które na co dzień uważacie za paskudne, boazerie, której nadal
nie pozwala zmienić babcia. Weźcie aparat, sfotografujcie na wprost
kawałek każdej z takich powierzchni. Wrzućcie w program i pobawcie
się temperaturą barwową. A jeszcze z pozycji aparatu możecie
pobawić się rozmyciem. Tutaj Wam pozostawiam pole.
Szablony na źródło światła to
kolejna mniej oczywista sprawa. Ja korzystam z nich podczas świecenia
sobie kontrą, kiedy źródło jest na tyle daleko aby pozostało
całkowicie nieostre. Taki szablon możemy przyłożyć na przykład
na okno. Łatwo to sprawdzić kiedy w oknie są kraty jak mi nie
wierzycie.
Ostatnio również pracowałem w
restauracji przy blacie aluminiowym – na tzw. wydawce. Zarysowania
powstałe po kontakcie z nożem potrafią bardzo plastycznie się
ułożyć. Zawsze można kupić, albo załatwić sobie kawałek
takiej blachy. Trzeba mieć troszkę doświadczenia przy świeceniu w
takie coś ale naprawdę daje to ciekawy efekt, zwłaszcza przy
odrealnionych, futurystycznych stylizacjach.
Podkładki (nie wiem jak to nazwać, w
hotelu mówiliśmy na to plejsmaty, chyba od placemat). Nie zabierają
dużo miejsca. Można dostać w sklepach gospodarczych lub
wielkomiejsko mówiąc – lajfstajlowych... Niestety zazwyczaj są
to dosyć małe rozmiary (u mnie sprawdzają się np. w
fotografowaniu kawy). Przy kupnie musimy tylko sprawdzić jak
odbijają światło. Niektóre pokryte są folią, która bardziej
lub mniej utrudni nam poprawne oświetlenie. Jeśli nie widać tego
na pierwszy rzut oka, możemy wykorzystać latarkę w smartfonie. Jak
nie odbija za bardzo to można brać. Cena nie wielka, nawet gdyby
miało się przydać tylko do jednego zdjęcia, warto. Zawsze zresztą
może zostać u nas w domu, żeby było na czym jeść zupę, albo
zanieść komuś na parapetówkę.
Podkładka z Duki, około 12 zł sztuka |
O panelach podłogowych pewnie
słyszeliście. Śliski temat. Dosłownie. Te tanie mają taki
odblask, że aż Was samych oślepi. Droższe kosztują tyle, że
chyba nie warto. Czasem zostają jakieś resztki w marketach
budowlanych za część ceny. Można zapytać.
To co w naturze! I to jest moje
ulubione zajęcie! Jeśli macie dość ludzi, mówicie bliskim, że
idziecie do lasu poszukać sztafażu do sesji. Spierdalacie z domu z
paczką fajek. Spacerujecie po lesie, podziwiacie sobie przyrodę. A
przy okazji naprawdę można trafić na świetne rzeczy. Od drewna,
po kamienie, gałęzie. Tylko nie rwijcie specjalnie, ogólnie nie
róbcie wiochy.
Po lewej - jeszcze nie wyszlifowany kawałek drewna, może posłużyć zarówno za podkład jak i za tło. Po prawej - blat z kamienia |
Folia aluminiowa. Tak, oprócz tego, że
może posłużyć za blendę świetnie nadaje się również na tło.
Jeśli rzucimy mocne światło punktowe na samo tło efekt może nas
zaskoczyć. Do tego jest neutralna, więc jakim światłem rzucicie,
taki efekt dostaniecie.
Tło - folia aluminiowa naklejona na karton, podkład - luksfer, o którym mowa w dalszej części |
Z pozoru nieciekawe i zniszczone drzwi, również mogą posłużyć za ciekawe tło |
Ostatnim, najciekawszym odkryciem jest
dla mnie luksfer. W marketach można je kupić na sztuki. Sprawdzą
się również jako dyfuzory światła. Przy zakupie warto mieć przy
sobie latarkę i sprawdzić jak zachowują się różne rodzaje. Są
dosyć ciężkie żeby zabierać je na każdą sesję poza naszym
studiem, ale czasem warto. Zdziwienie ludzi w restauracji, kiedy
wyciągacie coś takiego – bezcenne.
Tu luksfer posłużył za dyfuzor. Podkład i tło to białe blaty. |
Jeśli Wy macie swoje ulubione sposoby,
materiały – podzielcie się nimi.
Pozdrawiam i do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz