Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

niedziela, 8 maja 2016

Słowo w gastronomii



Siedząc przed komputerem, czytając krytyki kulinarne Pana Macieja Nowaka, klikałem w kolejne i kolejne artykuły. Trafiłem w końcu na tekst innego autora, ale nadal związany z gastronomią. Formuła Pop-Up. Chwila. Ja o czymś takim myślałem. Ale nie miałem pojęcia, że jest to nazwane, oczywiście po angielsku.

Kup łososia, dokładnie filet. I wybierz tego droższego. Zawsze. Nie pytaj dlaczego. A jeśli musisz wiedzieć, sam się zainteresuj tematem. W końcu najciekawsze w tym wszystkim jest dochodzenie do prawdy samemu. I nie, nie chodzi tylko o stawy hodowlane i o to czym są karmione. Jeśli nie jesz tego codziennie po trzy razy to nie powinno mieć dla Ciebie znaczenia. Kup jeszcze dwa całe patroszone pstrągi.

Wtedy nadszedł Sz, wyszliśmy na balkon i zacząłem opowiadać. Co to, po co, czy ma racje bytu w mniejszym mieście. Ustaliliśmy, że jest to na pewno nowość, coś świeżego i jeśli będzie w przystępnej cenie, ma szansę na sukces, albo chociaż na dobre przyjęcie i wpisanie się na stałe w kalendarz, przynajmniej niektórych osób.

Łososia oczyść, usuń również ten ciemniejszy nalot. Przytnij w równe kawałki, o takiej samej grubości. Jeśli filet był ze skórą, usuń ją. I kiedy masz już te kawałki daj mu na razie święty spokój. Teraz weź miskę i wlej tam oliwę, dodaj kilka gałązek rozmarynu i świeże listki kolendry. Na końcu grubo mielony pieprz i zgniecione kawałki czosnku, albo na początku. Jak wolisz. Wymieszaj wszystko, rozgniatając łyżką.

Ale to była nasza rozmowa i naszą pozostanie. Przy okazji pomyślałem o czymś innym, co skłoniło mnie do napisania tego tekstu. Zastanowiłem się skąd w różnych językach tyle zapożyczeń? Czy dlatego, że brak nam pomysłu na swoje nazwy (chociaż my mamy przecież swojskie „czekadełko”). Jednak to nasze rozumiane jest przez nas. I wyjeżdżając gdzieś musimy uczyć się innego słowa.
A słowo „starter” rozumieją prawie wszyscy. Jest to zatem wygodne dla wszystkich.

Kiedy marynata będzie gotowa, ponacinaj oczyszczone pstrągi, trochę marynaty do środka i trochę na każdy z boków. Porozcieraj. Owiń folią i odłóż do lodówki. Do folii możesz dodać trochę pokrojonej limonki. Chodzi bardziej o aromat niż o zdominowanie smaku.

Stało się czymś jasnym, że zapożyczenia będą, przynajmniej w najbliższych latach, pochodziły z języka angielskiego. Stał się on językiem globalnym, chociaż dalej nie porozumiemy się nim wszędzie. Kiedyś dla gastronomii takim językiem był język francuski. Choćby stanowiska w kuchni, hierarchia, dalej wyraża się francuskim.

Teraz łosoś. Wysyp kurkumę, gałkę muszkatołową, drobno mielony pieprz i odrobinę soli. Również drobnej. Zmieszaj. Obtocz w tej mieszance łososia. Rozgrzej patelnie. Bez żadnego tłuszczu i nie do wysokiej temperatury. Będziemy smażyć łososia bez oliwy ani oleju więc musi on dojść w środku zanim panierka się spali. Chodzi o to, żeby była tylko lekko przypalona, dla aromatu a nie dla węgla między zębami. Łosoś gotowy.

I do kiedy są to zapożyczenia służące ułatwieniu komunikacji, to dobrze. Jednak starajmy się dalej tworzyć nowe słowa zrozumiałe tylko dla naszych rodaków. A niech poszczególne branże posługują się ogólnie zrozumiałymi terminami. Dzięki temu załatwimy dwie sprawy jednocześnie – ubogacimy nasz język i ułatwimy komunikację między ludźmi z różnych krajów, kultur.

Wyjmij pstrągi, obsyp je grubo mieloną solą morską (aby skóra stała się chrupiąca) rozgrzej patelnię tym razem grillową, rozprowadź oliwę. Smaż po jednym pstrągu, żeby mieć pełną kontrolę i aby temperatura na patelni nie spadła zbyt gwałtownie. Kilka minut na jednej stronie i kilka na drugiej. Gotowe. Ryby proponuję podać tym razem bez zbędnych dodatków. Obronią się same.

Czytając włoską edycje magazynu Vogue zastanawiam się czy czytam tekst po włosku z wtrąceniami angielszczyzny czy też tekst angielski autora z zamiłowaniem do włoskich słówek. To nie jest dobra zmiana. Bo jeśli ktoś nas kiedyś napadnie wszystko będzie zrozumiałe. Choć z drugiej strony w przypadku bezpośredniego zagrożenia będziemy potrafili udawać najeźdźcę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz