Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 7 maja 2016

Po polsku można. Ale trochę wstyd.


Thank you, słyszę. Nie pierwszy raz i nie ostatni zapewne tego wieczoru. Odchodzę od stolika
i myślę, kim trzeba być? Jak bardzo współczuć takiemu człowiekowi?

Duży kawałek żebra wsadź do wody z dodatkiem liścia laurowego i ziela angielskiego. Obgotuj, usuwając szumowiny (wywar będzie można użyć do zup lub zredukować i zamrozić jako własne „kostki rosołowe”, które przydadzą się nam np. podczas robienia sosów.

Rozmawiałem ostatnio z bliską mi osobą. Jak zwykle bywa, temat zszedł na moją pracą. Zawsze mówię o niej z zaangażowaniem. Lubię ją. Zaczęliśmy rozmawiać o obcokrajowcach. Opowiadałem o tym, że słysząc język polski czuję się dziwnie, ponieważ większość osób, które obsługuję to cudzoziemcy. Przeróżne kultury, przeróżne języki, przeróżne perfumy. To dla mnie codzienność. Ostatnio chyba byłem zdziwiony widząc pewnego Polaka (a pracuję w Polsce).
Nie jest moim zamiarem bycie niemiłym więc tę historię zostawię jako anegdotę dla znajomych. Elvis połączony z Mickiem Jaggerem. Wystarczy.

W osobnej misce zmieszaj ketchup z miodem i octem balsamicznym. Dodaj posiekany czosnek, cząstki cytryny, sól morską, grubo mielony pieprz, zmiażdżone ziarna kolendry i świeżą natkę pietruszki. Na patelni rozgrzej masło, dodaj pokrojoną w pióra cebulę białą i czerwoną. Posyp cukrem, poczekaj aż się lekko skarmelizuje. Odstaw do wystygnięcia i dodaj do marynaty. Dokładnie wymieszaj. Konsystencja powinna być gęsta.

Bliskiej osobie mówiłem o tym co lubię w obsługiwaniu ludzi z zupełnie innych kultur, co mnie czasem denerwuje. Jako osoba pracująca w restauracji, uważając Szefa Kuchni za mojego kolegę
i osobę, która często daje mi do spróbowania swoje potrawy, jestem pewien jego dań, połączeń smakowych. Obalam zdecydowanie mit zgrzytu między kuchnią a salą. Ja zawsze miałem dobry kontakt z kuchnią. Nie wyobrażam sobie inaczej. Wracając jednak do sedna. Połączeń, dań, kompozycji. Nie lubię kiedy ktoś traktuje menu jako pozycję w podrzędnej pizzerii „skomponuj sam”. Jeśli jesteś takim wielkim kreatorem kup cholerne składniki samemu i sam twórz swoje żarcie. Czy jeśli idziesz do sklepu z odzieżą, prosisz o przeszycie rękawa z tej bluzki do tej, bo Tobie tak pasuje? Nie. W pełni rozumiem prośby o zmianę jednego składnika, zamiany na inny. To oczywiste. Jednak łączenie pięciu dań w jedno, do tego ze składnikami spoza karty uważam za kompletny brak szacunku dla kucharza, osób obsługujących. Oprócz braku szacunku to również brak zaufania. A jeśli jednak komuś pozwalamy się nakarmić, dobrze byłoby wyrazić choć odrobinę zaufania.

Ziemniaki umyj, nie obieraj. Pokrój w ćwiartki, polej oliwą z oliwek, dodaj cały nie obrany czosnek, posyp tymiankiem. Przemieszaj i odstaw. Ugotowane żebro wyciągnij z wody i pokrój tak aby kostka była po jednej stronie. Każdy kawałek to jedna kostka. Odlej połowę marynaty i odstaw, do pozostałej wsadź kawałki żeberek. Wmasuj te wszystkie smaki i zapachy w mięso i odłóż do lodówki na około 2 godziny, mieszając co jakiś czas i polewając kawałki z góry. Rozgrzewaj piekarnik.

Kiedy jadę do innego kraju, goszczą mnie obcy ludzie, nie mam nawet czelności proszenia
o kapustę zasmażaną z kminkiem. Jestem im wdzięczny za to, że dają mi pieprzone jedzenie i mogę spróbować czegoś nowego. Nawet jeśli nie do końca mi to smakuje i jeśli za to płacę. I pewno niektórzy odbiorą drugą część tego tekstu jako hipokryzję, jednak już teraz zaznaczam – jeśli ktoś nas karmi, częstuje jedzeniem – nie możemy być wegetarianami, abstynentami. Nie mamy takiego prawa. To jak powiedzieć dziewczynie, z którą spędziliście naprawdę miły wieczór
i całkiem przyjemną noc, podczas śniadania, dobre, ale moja była robiła lepsze. Ja na przykład czegoś takiego bym nie powiedział, ponieważ żadna moja dziewczyna nie potrafiła gotować, ale porównanie do mamy byłoby równie żałosne.



Jednak na przekór temu co pisałem. Nadal tego nie lubię. Zazdroszczę tym ludziom świadomości swojej tożsamości. Pewności tego skąd pochodzą i tego, że chcą jeść swoje, wszędzie.

Do rozgrzanego piekarnika wsadź żeberka wyłożone na płaską blachę. W międzyczasie nie zapomnij o ziemniakach. Żeberka obracaj co piętnaście minut, polewając za każdym razem marynatą, tak aby cały czas były wilgotne. Powinno to przypominać glazurę, coś pomiędzy konsystencją sosu barbecue a czatnejem. Ziemniaki wystarczy raz przemieszać.

Początek tego felietonu to usłyszane słowa od Polaka, który siedział ze swoimi znajomymi, mieszkającymi na co dzień w Stanach Zjednoczonych i będących Amerykanami. I nie, nie było to powiedziane z rozpędu. Ponownie prosił o coffee with cold milk i podziękował za deser mówiąc – maybe tomorrow. Czy którykolwiek Włoch, Francuz, Rosjanin, Słowak, Niemiec zwróciłby się
w swoim kraju do kogokolwiek po angielsku? Nie. Nigdy. Spróbujcie kiedyś nauczyć swoich Gości, mówić po polsku. I wiem co mówię. Co więcej, mam cholerne, pierdolone prawo o tym mówić. Będąc w ponad w dwudziestu państwach, doliczając do tego kilkanaście wysp z zupełnie inną kulturą i językiem, nie pamiętam stamtąd zbyt wielu kościołów, opowieści historycznych. Pamiętam stamtąd toasty, a raczej miny i mimikę z nimi związane.

Otwórz wino. Wypij kieliszek. Drugim chluśnij do piekarnika. Wino wybierz czerwone, mocno wytrawne, beczkowane z aromatami drewna i tytoniu.

Jaki Wy, Polacy, macie problem ze swoimi upodobaniami, ze swoim językiem? Dlaczego zapraszając kogoś na kolację, kogoś zza granicy, chcecie pokazać mu przegrzebki, argentyńską wołowinę, francuskie sery? Myślicie, że tego nie jadł? Jadł, pewnie lokalnie na dodatek. Jedyne co tym pokażecie i udowodnicie to to, że nie mamy nic do zaoferowania. A osoba bardziej obyta od razu uzna Was za osoby z kompleksami. Bo przecież jadła już w Polsce pyszny schab z kością smażony na maśle. Próbowała grillowanego oscypka i zapijała to idealnie zmrożoną wódką.
I pewnie tęskni do tego smaku, tak jak My tęsknimy do chleba maczanego w oliwie, z kawałkiem parmy (koniecznie zwiniętego w różyczkę) we Włoszech. Zapraszanie obcokrajowca na owoce morza to jak kupowanie obudowy na iPhone z wycięciem na logo jabłka. Można, ale po co? Komu chcemy zaimponować?

Czas pieczenia zależy od wielkości kawałków, co jest raczej logiczne, dlatego najlepiej po prostu wyciągnąć jeden kawałek. Mięso gotowe jest wtedy gdy odchodzi od kości nie zostawiając resztek. Wasz pies nie skorzysta.

Polecam placki ziemniaczane, z małym dodatkiem mąki oczywiście. Na kotleta schabowego
z kością, i zaszalejmy, nie na maśle jak pisałem wcześniej, a na smalcu. Jeśli nie mamy czasu na przygotowanie żurku na zakwasie zróbmy ten krem cebulowy. Chociaż nie do końca polski, na pewno z bardzo polskich produktów.

Do dużej miski wsyp ziemniaki, dodaj soli i pieprzu cytrynowego. Skrop cytryną, dodaj posiekaną natkę pietruszki i przemieszaj. Ułóż żeberka, polej resztką marynaty i udekoruj świeżą kolendrą
i cząstkami cytryny. Podawaj.

Usłyszawszy kolejne thank you z ust a raczej głupiej mordy polaczka, powinniśmy mieć pełne prawo wyciągnięcia delikwenta na sam środek atrium, opowiedzenia tego co zrobił, pozbawienia go wszelkich praw głosowania w wyborach, oddychania powietrzem znad Wisły. A już na pewno uniemożliwić mu zapraszania znajomych do poznawania polskich smaków. Bo czy jest coś piękniejszego od pytania obcokrajowca jak życzyć komuś smacznego lub jak wznieść toast
w języku polskim? Nie, nie ma. I uwierzcie bądź nie, zawsze podczas ich prób wypowiedzenia „smacznego” bądź „na zdrowie”, oprócz szczerego i przyjaznego uśmiechu, pojawia się u mnie łza wzruszenia bo wiem jak ja próbowałem przypodobać się Włochom, albo Chorwatom, dobrze, Chorwatce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz